Zakątek Jeździecki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Roxettowe opowiadania

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Beatrice Roxett

Beatrice Roxett


Liczba postów : 3
Join date : 29/07/2015
Age : 22
Skąd : Canterbury, England

Roxettowe opowiadania Empty
PisanieTemat: Roxettowe opowiadania   Roxettowe opowiadania EmptyCzw Lip 30, 2015 1:59 pm

Części 1,2 i 3
Tris od rana krzątała się w siodlarni szukając sprzętu, który ostatnio zamówiła przez internet dla nowego konia.
- Mam! Nareszcie! - Krzyknęła - Hej Misty, słyszałeś? Znalazłam twój sprzęcik i zaraz ruszamy z terningiem!
Koń w odpowiedzi tylko prychnął, jakby ignorując podekscytowanie dziewczyny. Po kilku minutach, Tris już wyprowadzała ogierka na kantarze do metalowych kółek przed stajnią. Szybko i sprawnie go przywiązała i wyczyściła. Przy siodłaniu sprawił trochę kłopotów, w sumie nie wiadomo dlaczego. Próbował ugryźć podczas zapinania popręgu. - Czyżby złe doznania u poprzednich właścicieli? - Pomyślała Beatrice.
Na placu po sprawdzeniu popręgu i wyregulowaniu strzemion, dosiadła konia i ruszyła stępem. Od razu pięknie go zebrała. Równomiernie i lekko przykładała łydkę do końskich boków, by przypomnieć Misty Dance'owi, że jest na jeździe i nie należy przysypiać. Po trzech okrążeniach Tris cmoknęła i ruszyli kłusem.
- No malutki? Ruszamy na drągi? Pokarz na co cię stać. - Szepnęła do konia.
Usiadła pewniej w siodle, rozluźniła mięśnie i oddała ogierkowi trochę wodzy, by mógł przyjrzeć się przeszkodom. Misty bez żadnego wysiłku przekłusował przez drągi, a Beatrice poklepała go w nagrodę.
Tak przejechali jeszcze dwa razy, zanim przeszli do stępa przed galopem.
Wyjechali na ślad, tuż przy ogrodzeniu.
- I jak? Masz ochotę trochę pogalopować? - Spytała amazonka.
Ogierek niejednoznacznie, bardziej nerwowo potrząsnął łbem. Tris zebrała jego luźne wodze, porządnie dodała łydek i cmoknęła. Koń rzucił się do przodu dzikim galopem.
Nie przygotowana na taki wystrzał, dziewczyna zachwiała się w siodle. Wypadło jej strzemię i straciła kontakt z koniem. Kompletnie ją ignorował. Po jednym okrążeniu szybkim jak burza, Tris złapała strzemię i szarpnęła wodzami. Pomyśłała, że może tak przypomni mu, że nadal na nim siedzi... Niestety to tylko pogorszyło sprawę.
- Heeeeejrze! - Krzyknęła zdesperowana.
Koń zarzucił łbem i wyrwał się do przodu jeszcze szybciej, wyciągając foule i brykając.
- Halo! Jest dziś tu ktoś?! - Krzyczała jeszcze głośniej w nadziei, iż ktoś ją usłyszy.
Nagle zauważyła, że ktoś biegnie w jej stronę. Odwróciła się dosłownie tylko na momencik, ale to już wystarczyło, by zdażyło się nieszczęście.
Roxettowe opowiadania 65b0c251a5cc1.jpg
Rozwścieczony nie wiadomo na co Misty Dance rzucił łbem i uderzył pozbawioną już świadomości Tris. Dziewczyna chwiała się w siodle jak roślinka, aż w końcu ogier dopiął swego, mocno bryknął i amazonka wystrzeliła jak z procy.
W pobliżu było słychać świst przecinanego powietrza, ale na koniec zamiast huku o ziemię nastąpił tylko jęk, jakby z wysiłku. To nieznajomy chłopak złapał Beatrice. Najpierw kucnął razem z nią i położył jej głowę na swoje kolano. Dotykał jej ramion, nóg, sprawdzając czy nie ma nic złamanego. Na szczęście wyglądało na to, że nie. Nagle nieprzytomna Tris otwarła oczy i od razu jęknęła.
- Bogu dzięki, że się ocknęłaś! - Westchnął chłopak.
- Tak... - Szepnęła zmieszana i cała obolała. - Eee... Dzięki za ratunek.
- Nie ma sprawy, podziękujesz jak już będę miał pewność, że nic ci nie jest. Teraz pozwól bym zaniósł cię do samochodu, a później do miejscowego szpitala.
- No zgoda, nie mam chyba innego wyjścia. A jak z Misty'im?
- Z tym koniem tak? Gdy cię złapałem, ogier ciągle jeszcze galopował, ale teraz już tylko spokojnie stępuje, o tam, przy ogrodzeniu.
Blondyn wskazał palcem na Misty'iego. - Możesz ruszyć głową? - Spytał.
Zamiast odpowiedzieć, Tris przekręciła głowę w stronę, którą pokazał chłopak.
- Wygląda na to, że tak. - Odpowiedziała.
- Wolisz dać się ponieść na moich rękach, czy samodzielnie podejść do auta z moją pomocą?
- Hmm... Jeśli podałbyś mi ramię do podparcia to chyba jestem w stanie ujść. - Odparła. - A tak przy okazji, jak masz na imię?
- Ja? Jace Wayland, a ty?
- Beatrice Roxett, ale myślę, że możesz na mnie mówić Tris.
- Hej, to ty jesteś właścicielką stadniny Roxett? - Zapytał wyraźnie podekscytowany.
- Tak to ja. Skąd to wiesz?
Jace pomógł Tris wstać, lecz ta z braku sił opadła głową na jego klatkę piersiową. Objął ją dookoła ramionami i razem tak "przytuleni" udali się w stronę samochodu.
W aucie blondyn pomógł dziewczynie w miarę bezboleśnie ułożyć się na tylnim siedzeniu. Gdy podkładał jej pod głowę poduszkę spytał.
- Ile masz lat, jeśli mogę wiedzieć?
Kącik ust Beatrice lekko drgnął.
- L...laat? - Zająkała się lekko już zmęczona, ale odparła w końcu. - 23.
- Chyba jesteś zmęczona, możesz zasnąć. Zaniosę cię do szpitala, nie martw się. - Szepnął do niej Jace i uśmiechnął się lekko i krzywawo.
Gdyby nie była w takich okolicznościach, mogłaby pomyśleć, że spodobał jej się jego krzywy i seksowny uśmiech...
Roxettowe opowiadania 2a726d11084c1.jpg
***
Beatrice po piętnasto minutowej drzemce otworzyła oczy. Jace akurat zahamował, by wjechać na szpitalny parking.
- Hej, już jesteśmy. - Powiedział spokojnym tonem do Tris.
Dziewczyna obróciła głowę w jego stronę. Słońce przebijało się przez szybę samochodu ciepło oświetlając twarz chłopaka. Jego blond włosy nagle nabrały złocistego blasku, a oczy błyszczały na piękny błękitny odcień.
- Mam coś na twarzy? - Spytał zupełnie normalnie.
W tym momencie Tris zdała sobie sprawę, że od dłuższej chwili gapi się na Jace'a.
- Och, nie. Przepraszam. - Odpowiedziała zakłopotana.
Blondyn wyciągnął do niej rękę i pomógł jej usiąść na oparciu fotela w aucie.
- Au! - Zaskomlała dziewczyna.
Miała cały obolały bok, a lewej nogi nie mogła zginać. Prawy policzek miała cały fioletowy od uderzenia łbem Misty Dance'a. Teraz nawet z kącika prawego oka sączyła się krew.
- Pytanie cię czy dasz radę ujść jest chyba bezsensowne, więc po prostu pozwól, że cię zaniosę. - Powiedział Jace, po czym pomógł Beatrice wygramolić się z pojazdu.
- Dziękuję. - Ziewnęła i prawie natychmiast od kąd chłopak wziął ją na ręce zasnęła.
Szedł powoli, starając się nie bujać zbyt mocno rękami. Oddech przyspieszał mu za każdym razem, gdy Tris nieświadomie wtulała głowę w jego pierś. - Co jest ze mną nie tak? - zapytał samego siebie Jace. Zawsze kiedy widział ładną dziewczynę po prostu jej pragnął, a z Beatrice było inaczej. Jego poprzednia dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego jaka jest piękna i używała urody tak jak strażak węża z wodą.
Jasne kosmyki włosów opadły dziewczynie na czoło, gdy wchodzili do szpitala. Natychmiast podbiegła pielęgniarka.
- Co się stało? Jak się pani czuje? Pan to rozumiem jej bliski tak? - kobieta zadała lawinę pytań nie czekając na odpowiedzi. - Proszę położyć tą panią tu. - Wskazała na szpitalne łóżko na kółkach. - Ja zawiozę ją do gabinetu pielęgniarskiego, a tym czasie pan może mi opowiedzieć co się wydarzyło.
Nieco zakłopotany Jace zaczął opowiadać pielęgniarce całą historię. Gdy już dojechali do sali, wszedł razem ze wszystkimi. Pani doktor wszystko obejrzała, posłuchała jak Tris oddycha i w końcu postawiła diagnozę.
- Dziewczyna ma się dobrze. Ma kilka sińców, zakrwawiony polik oraz jest przemęczona, ale nie ma potrzeby pobytu w szpitalu na dłużej.
Jace kiwnął głową i spojrzał wyczekująco na pielęgniarkę.
- Proszę usiąść przed gabinetem. Za chwileczkę wyniosę tę panią. - Kobieta zwróciła się spokojnie do chłopaka.
Jace niechętnie wyszedł z gabinetu, ale usiadł i zaczekał przed nim. - Kurde, nie mam kluczy do jej domu, w sumie nawet nie wiem gdzie on jest, widziałem tylko stajnię, a nie chcę jej budzić... Przecież sama pani doktor powiedziała, że jest wykończona... - Ciągle bił się ze swoimi myślami, lecz w końcu zdecydował, że zabierze ją do swojego domu.
***
Trzy godziny leżeli na łóżku Jace'a w jego sypialni. Ona spała, a on czytał, oglądał filmy i robił wszystko by się nie nudzić, a jednocześnie nie wychodzić z własnej sypialni. Po upływie dwóch godzin w końcu stwierdził, że i on się położy. Zasnął na godzinę. Gdy podniósł głowę, leniwie przesunął wzrokiem po całej Tris i stwierdził, że chciałby ją pogładzić po włosach. Ona spała, więc... Dlaczego nie? Położył najdelikatniej jak potrafił rękę na jej głowie i wplótł palce we włosy. Nagle Beatrice otworzyła oczy. Poczuła, że ktoś gładzi ją po włosach. Dotyk był tak delikatny, wręcz zmysłowy. W miejscach gdzie spoczywała dłoń Jace'a, wewnątrz rozchodziła się przyjemna energia. Tris drgnęła i w tym momencie chłopak szybko zabrał rękę.
- Ja... no ten... - Zaczął, ale musiał przerwać, gdyż w zdanie wcięła mu się Tris.
- Spoko, głowa już mnie nie boli - Pogodnym tonem przerwała.
Jace z ulgą wypuścił powietrze, a później wszystko jej opowiedziała, a ona w ciszy słuchała jego spokojnego, kojącego i subtelnego głosu...

Roxettowe opowiadania 727e86a9edc96.jpg
Powrót do góry Go down
http://roxettequestrian.weebly.com
Mika Greenhallow




Liczba postów : 56
Join date : 30/09/2016
Age : 22
Skąd : Polska

Roxettowe opowiadania Empty
PisanieTemat: Re: Roxettowe opowiadania   Roxettowe opowiadania EmptyNie Gru 25, 2016 5:38 pm

Widać, ktoś tu czytał Dary Anioła <3
Powrót do góry Go down
 
Roxettowe opowiadania
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Zakątek Jeździecki :: Archiwum :: Albumy-
Skocz do: